US Open: Serena w wersji zen
Najważniejszą walkę wygrała ostatnio poza kortem. A teraz zbiera tytuł za tytułem i zadziwia spokojem
Musiała sobie układać przemowę końcową drugi raz. Bo orędzie pokonanej już zdążyła przygotować. Miała na to niemal cały trzeci set, gdy trwała jej seria niewymuszonych błędów, a Wiktoria Azarenka wydawała się odporna na wszystkie ciosy .
Białorusinka wpadła w trans, trudno sobie zresztą przypomnieć, kiedy ostatni raz przegrała trzeciego seta. Jeśli ktoś chce z nią wygrać, lepiej, żeby się uwinął w dwóch, zwłaszcza na kortach twardych. A Serenę Williams zawodziła każda broń: serwis, forhend, bekhend. Ale tylko do chwili, gdy się znalazła na krawędzi.
Była dwie piłki od porażki, przegrywała decydującego seta 3:5 i 0-30. Wtedy Azarenka przestraszyła się zwycięstwa, zaczęła psuć uderzenia, a Serena poczuła, że to jest ten moment. Zbyt wiele w tym roku zrobiła w Nowym Jorku, żeby to się miało zmarnować....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta